Raz się wygrywa, raz się wygrywa. PŚ Wisła 2022
Ledwo skończyło się lato, liście jeszcze nie zdążyły spaść z drzew, a zawodnicy już zainaugurowali zimowy Puchar Świata w skokach narciarskich. Sezon rozpoczął się wyjątkowo wcześnie, a co więcej w nietypowej, hybrydowej formie, znanej polskim kibicom z październikowych Mistrzostw Polski: skoczkowie zjeżdżali po lodowych torach, a lądowali na igelicie.
Zarówno termin zawodów, jak i igelitowa nawierzchnia skoczni, zaczęły wzbudzać kontrowersje już tuż po ogłoszeniu kalendarza Pucharu Świata 2022/23. FIS z jednej strony próbuje dostosować harmonogram konkursów do terminarza Mundialu w Katarze, a z drugiej wciąż szuka rozwiązań dla europejskich skoczni borykających się z brakiem śniegu na początku zimy.
Igelit w Pucharze Świata ma wielu przeciwników, ale koniec końców tegoroczny eksperyment trzeba ocenić pozytywnie. Najlepiej podsumował to Dawid Kubacki w wypowiedzi dla dziennikarzy po sobotnich zawodach, zwracając uwagę na to, że gdyby nie ta nietypowa nawierzchnia, to zawody pewnie by się wcale nie odbyły.
Dawid dominował w Letnim Grand Prix, bezapelacyjnie wygrał w Klingenthal, a świetną formę potwierdził później na Mistrzostwach Polski, zdobywając dwa złote medale. Dodatkowo pamiętałam doskonale, co mówił na konferencji prasowej po wygraniu Letniej Grand Prix: że w listopadzie będzie jeszcze lepszy. Skoczkowie nieczęsto są tak pewni swego – wiadomo jakim nieprzewidywalnym sportem są skoki narciarskie. Wszystko to sprawiało, że przyjeżdżaliśmy do Wisły z wielkimi nadziejami.
Jeśli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości co do formy Dawida, to zostały rozwiane bardzo szybko, bo już w piątek. Kubacki bez większych problemów wygrał obie serie treningowe. Nie pozostawił też rywalom żadnych złudzeń w kwalifikacjach.
Fotorelacja z piątku:
W tym roku w Wiśle po raz pierwszy rywalizowały panie. Do rywalizacji zostały zgłoszone trzy nasze reprezentantki: Nicole Konderla, Kinga Rajda i debiutantka Sara Tajner. Ta ostatnia niestety nie przebrnęła kwalifikacji ani do sobotniego, ani do niedzielnego konkursu, ale pierwszy występ wśród światowej czołówki skoczkiń z pewnością będzie dla niej cennym doświadczeniem. Nicole Konderla w sobotę została sklasyfikowana na 34. miejscu, a w niedzielę na 32. Kinga Rajda dwukrotnie była trzydziesta szósta.
Sobotni konkurs wygrała Silje Opseth przed Maritą Kramer i Evą Pinkelning. Pinkelning zwyciężyła w konkursie niedzielnym, a co za tym idzie objęła prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Podium drugiego konkursu uzupełniły Katharina Althaus oraz Szwedka Frida Weestman. Warto dodać, że dzięki Weestman Szwecja zdobyła swoje pierwsze podium Pucharu Świata w skokach narciarskich od 30 lat!
Fotorelacja z konkursów pań:
Na starcie sobotniego konkursu w Wiśle pojawiło się dziewięciu Polaków, z czego sześciu awansowało do serii finałowej. Pogoda nie była łaskawa ani dla zawodników, ani dla kibiców. Przez cały dzień padał deszcz, a zmienne podmuchy wiatru utrudniały przeprowadzenie zawodów.
Po skoku na 130,5m na półmetku konkursu prowadził niezawodny Dawid Kubacki z przewagą 3 punktów nad Halvorem Egnerem Granerudem (130 m) oraz 6,3 pkt. nad Stefanem Kraftem (125 m). W czołówce obecny był czwarty Piotr Żyła i dziewiąty Paweł Wąsek. Kamil Stoch po bardzo dobrym skoku miał problemy z wiązaniem przy lądowaniu i w rezultacie został sklasyfikowany na 13. miejscu.
W drugiej serii świetne skoki oddali Halvor Egner Granerud (133,5 m) i Stefan Kraft (133,5 m), ale Dawid Kubacki nie dał sobie odebrać pierwszego w sezonie zwycięstwa. Wylądował na odległości 132,5 metra i triumfował z przewagą 5,6 punktu.
Piotr Żyła zajął miejsce piąte, a Kamil Stoch dziesiąte. Punkty na inaugurację sezonu zdobyli także: Paweł Wąsek (15. miejsce), Tomasz Pilch (23. miejsce) oraz Stefan Hula (27. miejsce).
Fotorelacja z sobotnich zawodów panów:
Niedzielne zawody odbyły się w zupełnie innym anturażu: niebo się rozjaśniło i wyszło słońce. Temperatura bardziej przypominała jesienne zawody z cyklu Grand Prix niż zimowe konkursy Pucharu Świata. Licznie zgromadzeni kibice najpierw śledzili rywalizację pań, a następnie kwalifikacje do konkursu mężczyzn.
Seria kwalifikacyjna miała dla Polaków słodko-gorzki smak, bo po raz kolejny bezapelacyjnie najlepszy był w niej Dawid Kubacki (134,5 m), ale niestety na koniec zdyskwalifikowany za nieprawidłowy kombinezon został drugi z naszych liderów – Kamil Stoch. Awans do konkursu wywalczyło zatem dziewięciu biało-czerwonych.
Pierwszy skok Kubackiego na odległość 131 m dał mu prowadzenie przez Anze Laniskiem (131,5 m) i Ryoyu Kobayashim (128,5 m). Niestety słabiej zaprezentowali się pozostali nasi reprezentanci, bo prócz Dawida do drugiej rundy dostało się tylko dwóch: trzynasty Piotr Żyła i dwudziesty trzeci był Paweł Wąsek.
W finale lider Pucharu Świata tylko potwierdził swoją dominację i powiększył przewagę nad rywalami, bo po lądowaniu na 133,5 metrze triumfował z przewagą 8,3 punktu nad Lansiskiem. Na trzecim miejscu rywalizację ukończył Marius Lindvik. Ryoyu Kobayashi został zdyskwalifikowany.
Piotr Żyła ukończył konkurs na ósmym miejscu, a Paweł Wąsek był 22.
Fotorelacja z niedzielnych zawodów:
Po weekendzie na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle żółtą koszulkę lidera założył Dawid Kubacki, który z kompletem punktów prowadzi w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, wyprzedzając o 70 punktów Halvora Egnera Graneruda. Na pierwszym miejscu w Lidze Narodów znajdują się Norwegowie, a za nimi Polacy.
Kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się w Ruce po trzytygodniowej przerwie.