PŚ Ruka 2023. Ta nieszczęsna Rukatunturi

Rozpoczęła się 45. edycja Pucharu Świata w skokach narciarskich. W tym roku inauguracja sezonu powróciła z Wisły do Ruki. Po miesiącach czekania, zamiast tłumów na trybunach skoczni w Malince i jodeł szumiących na szczytach Beskidów, mogliśmy oglądać noc polarną, renifery, całą drużynę świętych Mikołajów i chyba najdzielniejszych kibiców, jakich wydała fińska ziemia.

Myśl pierwsza:

Skoro sezon się rozpoczął, a ja i tak oglądam wszystkie dostępne transmisje z kwalifikacji i konkursów, to chyba wypadałoby coś od czasu do czasu napisać. Będę się starała, aby zdarzało się to jak najczęściej. Zapraszam zatem na #7myśli.

Skocznia Rukatunturi w obiektywie Joanny Malinowskiej/ Sportwobiektywie.pl

Myśl druga:

Cała skoczna Polska tonie we łzach, ponieważ nasz reprezentacja zaliczyła jeden z najgorszych występów – a już na pewno inauguracji sezonu – od lat. Dwukrotnie punktował tylko Dawid Kubacki, ale niestety w trzeciej dziesiątce. W niedzielę obudził się Piotr Żyła i postanowił potowarzyszyć Dawidowi w finale, ale – niestety – także wylądował w trzeciej dziesiątce. Reszta Panów miała mniej szczęścia.

Choć tak się wydaje, że nie tylko o szczęście tu chodzi. Zabrakło czegoś jeszcze. Może zdrowia i sił, bo ponoć przed startem sezonu cała reprezentacja była chora i gorączkująca. Może utrwalenia nowych nawyków? A może czegoś w komunikacji między sztabem i zawodnikami? Nie wiemy.

Dawid Kubacki w Ruce, fot. J. Malinowska

Myśl trzecia:

Po wypowiedziach Kamila i Dawida, którzy rzadko bywają tak mało oględni, dziennikarze już zaczynają snuć najfantastyczniejsze przypuszczenia. O tym, że rozjeżdżają się wizje zawodników i trenera. O tym, że w kadrze jest konflikt. Jak na razie nikt takowych rewelacji nie potwierdził. Boję się jednak, że jeśli – czego i skoczkom, i trenerowi, i kibicom nie życzę – następny weekend będzie wyglądał podobnie, to media już zaczną zwalniać Turnbichlera. Zawsze denerwuje mnie takie nakręcanie afery, a tym razem szczególnie, ponieważ…

Widok z Rukatunturi, fot. J. Malinowska

Myśl czwarta:

…były takie chwile, że oglądając tegoroczne konkursy, miałam dziwne uczucie déjà vu. Przypomniała mi się drugi weekend sezonu 2012/2013, akurat w Ruce. Wtedy Kamil też nie przebrnął kwalifikacji, nasi zakończyli drużynówkę na ostatnim, aż 11. miejscu, a jedynym zawodnikiem punktującym w konkursie indywidualnym był… Dawid Kubacki; zajął wtedy 22. lokatę. Media zwalniały trenera Kruczka, ale zawodnicy stanęli za nim murem, co niektórzy uważali za błąd. Tymczasem – z tygodnia na tydzień – naszej reprezentacji szło coraz lepiej. Kamil Stoch zakończył sezon z tytułem Mistrza Świata i na podium klasyfikacji generalnej PŚ, a drużyna zdobyła w Val di Fiemme pierwszy medal w historii. Tak więc trener i zawodnicy zdołali rozwiązać problem. Liczę, że tak będzie i tym razem. Zaczekam sobie cierpliwie do Engelbergu… 🙂

Andreas Wellinger w czasie kwalifikacji w Ruce, fot. J. Malinowska

Myśl piąta:

Kandydat do tytułu Skocznego Króla Weekendu w Ruce jest tylko jeden. Stefan Kraft, drugi zawodnik zeszłego sezonu, był tym razem bezkonkurencyjny. Skakał daleko i pięknie, a w niedzielnym konkursie dodatkowo w jeden punkt, który upatrzył sobie na 148. metrze. I nie dość, że dobił do setki, jeśli chodzi o liczbę podiów w karierze, to jeszcze otrzymał rekordową notę przekraczającą 360 punktów za dwa konkursowe skoki!

Tak, Kraft niewątpliwie jest w gazie. Nasuwa się tylko pytanie, czy tego gazu wystarczy mu na cały sezon. Na razie jest jednak niepokonany, a ja mocno biję mu brawo. W końcu też jest (poniekąd) biało-czerwony. 😊

Stefan Kraft, fot. J. Malinowska

Myśl szósta:

Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, co takiego stało się z Niemcami? Różne rzeczy przychodzą mi do głowy, ale widoku Piusa Paschke na podium absolutnie się nie spodziewałam. Spodziewam się natomiast zmasowanego teutońskiego ataku na klasyfikację generalną tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni. A nuż któremuś wreszcie się uda. (O ile Stefan Kraft pozwoli…) 😀

Pius Paschke i Stephan Leyhe, fot. J. Malinowska

Myśl siódma:

Zawsze chciałam pojechać do Ruki, ale ostatnio mam na to coraz mniejszą ochotę. Dlatego, że już na sam widok zasp, zaśnieżonej Rukatunturi, ludzi opatulonych tak, że ledwo widać im nosy, robi mi się zimno przed telewizorem. Chyba się starzeję.

Do poczytania wkrótce!😉

Fotografia główna autorstwa Joanny Malinowskiej. Więcej zdjęć z Ruki można znaleźć na sportwobiektywie.pl

Leave a Reply