Od Soczi do Pekinu. Historia sukcesu Dawida Kubackiego cz. 2/2
Złoty Orzeł
W sezonie 2019/2020 Dawid Kubacki, już jako mistrz świata, odniósł kolejny wielki sukces. Najpierw stanął na najniższym stopniu w Oberstdorfie w zawodach inaugurujących 68. Turniej Czterech Skoczni. W Nowy Rok w Ga-Pa ponownie był trzeci, a 4 stycznia ujarzmił Bergisel, zajmując miejsce drugie. Dwa dni później w Bischofshofen w pięknym stylu zwyciężył w ostatnim konkursie i uniósł w górę złotego orła za triumf w całym TCS.
Został trzecim Polakiem w historii, po Adamie Małyszu i Kamilu Stochu, który wygrał ten prestiżowy turniej.
Dla Fanklubu były to bardzo ważne wydarzenia. Mogliśmy radośnie bić brawo w Garmisch-Partenkirchen, a później mnie, w nieco szalony sposób, udało się dotrzeć i do Bischofshofen. Zwycięstwo Dawida było najbardziej wzruszającym momentem jaki przeżyłam na skoczni.
Do końca stycznia Kubacki nie schodził z podium. W Predazzo dwukrotnie stał na najniższym stopniu, w Titisee-Neustadt wygrał oba konkursy, a później był trzeci w Zakopanem i w Sapporo. Drugi konkurs i szóste miejsce zakończyło serię dziesięciu lokat w czołowej trójce z rzędu.
Później jeszcze kilkakrotnie kończył zawody w pierwszej dziesiątce, zdobywając kolejne pucharowe punkty i bardzo długo licząc się w walce o podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Szykowaliśmy się do wyjazdów i do słoweńskiej Planicy, i do norweskiego Vikersund, ale wtedy właśnie rozpoczęła się pandemia. W przedwcześnie zakończonym sezonie 2019/2020 Kubacki sklasyfikowany na na czwartym miejscu, tracąc do podium tylko dziewięć punktów.
Nowa rzeczywistość
Poprzedni sezon 2020/21 był próbą zmierzenia się świata skoków z nową rzeczywistością. Konkursy w większości odbywały się bez udziału publiczności. Utrudnione, a chwilami niemalże niemożliwe, stały się wyjazdy kibiców na zawody zagraniczne. Wielu z nas po raz pierwszy spędziło cały sezon przed telewizorem.
Dawid uzbierał przez cały sezon 786 punktów, dzięki czemu zajął ósme miejsce w klasyfikacji generalnej. Cztery razy stawał na podium. Na początku sezonu wywalczył trzecie miejsce w obydwu konkursach w Ruce. Wygrał w Garmisch-Partenkirchen, a w Innsbrucku był trzeci, dzięki czemu po raz kolejny znalazł się na podium Turnieju Czterech Skoczni.
W czasie Mistrzostw Świata w 2021 odbywających się w kompleksie skoczni Schattenbergschanze w Oberstdorfie zdobył wraz z kolegami z drużyny: Piotrem Żyłą, Andrzejem Stękałą i Kamilem Stochem kolejny brązowy medal do swojej kolekcji. Indywidualnie zajął piąte miejsce na skoczni normalnej i piętnaste na dużej.
Kryzys
Początek aktualnego sezonu zimowego nie był udany ani dla Dawida Kubackiego, ani dla całej polskiej drużyny. Do dnia dzisiejszego zgromadził tylko 68 punktów Pucharu Świata, a najwyższe miejsce – trzynaste – zajął w zawodach inaugurujących sezon, w rosyjskim Niżnym Tagile. Po nieudanych zawodach w Wiśle, Dawid został nawet wycofany z zawodów Pucharu Świata, aby w spokoju potrenować na mniejszej skoczni. Wrócił do rywalizacji w Engelbergu, ale w obu konkursach zakończył swój udział na pierwszym skoku.
Kolejne zawody przynosiły walkę o awans do serii finałowej, a nie o zwycięstwa. Kamil Stoch wycofał się z Turnieju Czterech Skoczni i wrócił do domu, a Dawid zbierał pojedyncze punkciki w trakcie długiego weekendu w Bischofshofen.
Możemy sobie tylko wyobrażać, jak trudne są to chwile dla sportowca tej klasy. Z jednej strony walczy ze swoimi błędami, szuka tego, co mógłby poprawić, próbuje pokazać wprowadzone zmiany w zawodach, a z drugiej musi jeszcze mierzyć się z oczekiwaniami opinii publicznej, krytyką kibiców i mediów, przeradzającymi się niemal w ogólnonarodową histerię, że polskie skoki już się skończyły.
Jak może pomóc kibic w takiej sytuacji? Tylko słowami wsparcia, trzymaniem kciuki i dmuchaniem pod narty – pod skocznią i przed telewizorem.
Tuż przed zawodami w Zakopanem spadły na nas kolejne nieszczęścia! Kamil Stoch uszkodził torebkę stawową w kostce w czasie treningu. Dawid, a później i Piotrek Żyła trafili na izolację z powodu pozytywnego testu na Covid-19.
Na parę tygodni przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie nasza kadra wydawała się być w rozsypce.
Impossible is nothing
Pierwsze skoki treningowe naszych olimpijczyków przyniosły trochę nadziei na dobre wyniki, ale wciąż nie uprawniały do stawiania Polaków w roli faworytów. Dywagacje medialne o medalowych szansach, można uznać w skokach narciarskich za nieco kurtuazyjne, oparte głównie na przekonaniu, że igrzyska rządzą się swoimi prawami.
Jeśli już, szans medalowych upatrywano w Kamilu Stochu i Piotrze Żyle, w końcu niektóre próby treningowe plasowały ich w czołówce. Nazwisko Dawida w kontekście ewentualnego medalu indywidualnego nie pojawiało się chyba wcale.
W kwalifikacjach do konkursu na normalnej skoczni w Zhangjiakou Dawid Kubacki był szesnasty po skoku na 94 metr. Dzień później krótszy o pół metra skok był ósmym wynikiem serii próbnej.
Po pierwszej serii konkursowej prowadził Ryoyu Kobayashi przed Peterem Prevcem i Kamilem Stochem. Tuż za nimi sklasyfikowani zostali Jewgienij Klimow i Manuel Fettner. Dawid był ósmy po skoku na 104 metry i tracił do podium 3,2 punktu. Stefan Hula i Piotr Żyła (osiągający wcześniej najlepsze rezultaty z Polaków) znaleźli się pod koniec trzeciej dziesiątki.
Finał przyniósł spore przetasowanie w czołówce. Kubacki pofrunął na 103 metr i po swoim skoki objął prowadzenie. Nie dał się wyprzedzić ani Daniłowi Sadrejewowi, który w pierwszej próbie ustanowił nowy rekord skoczni (107m), ani Constantinowi Schmidowi. Manuel Fettner wylądował pół metra bliżej niż Polak i przejął miejsce lidera. Gdy Klimow, Stoch i Prevc sklasyfikowani zostali za Dawidem, stało się jasne, że będziemy świadkami niespodziewanego rozstrzygnięcia. Ryoyu Kobayashi pewnie wylądował tuż przed setnym metrem i nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Srebrny medalista, Manuel Fettner, stracił do Japończyka 4,2 punktu, a mistrz świata z 2019 roku zajął najniższy stopień podium.
Stało się to, co jeszcze kilka tygodni wcześniej, wydawało się nierealne – Dawid Kubacki, nasz specjalista od sytuacji niemożliwych, wywalczył indywidualny medal Zimowych Igrzysk Olimpijskich!
Chyba nie muszę wspominać, jak wiele radości, jak wiele dumy i jak wiele wzruszeń było 8 lutego 2022, w Fanklubie!
Perpetui Flores
W 2020 roku Ewa Bilan-Stoch przygotowała niezwykłą wystawę fotograficzną, pt. Perpetui Flores. Prezentowała na niej osiągnięcia najlepszych skoczków narciarskich świata ostatniego dwudziestolecia w nietypowy sposób – zdobyte medale zostały pokazane w formie bukietów kwiatów, Wiecznych Kwiatów. Każdy z nich był inny, każdy unikalny.
Bukiet Dawida, od tego czasu, ciągle jest uzupełniany.
Podsumujmy za Wikipedią: Dawid Kubacki. Trzykrotny olimpijczyk. Dwukrotny brązowy medalista olimpijski – indywidualnie (2022) i drużynowo (2018). Zdobywca czterech medali mistrzostw świata – złotego indywidualnie (2019) oraz złotego (2017) i dwóch brązowych (2013 i 2021) w konkursach drużynowych. Dwukrotny drużynowy brązowy medalista mistrzostw świata w lotach narciarskich (2018 i 2020). Zwycięzca 68. Turnieju Czterech Skoczni (2019/2020) oraz trzech edycji Letniego Grand Prix (w 2017, 2019 i 2020). Drugi zawodnik klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix 2021 oraz Letniego Pucharu Kontynentalnego 2015. Czterokrotny letni mistrz Polski. Najwyżej w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata uplasował się w sezonie 2019/2020, gdy był 4.
A przecież to jeszcze nie koniec.
Mamy wielkie szczęście, że możemy kibicować takiemu zawodnikowi.