Od Soczi do Pekinu. Historia sukcesu Dawida Kubackiego cz. 1/2

Powołanie Dawida Kubackiego na Igrzyska Olimpijskie w Soczi w 2014 wywołało ogólnopolską dyskusję i podzieliło kibiców. Osiem lat później chyba nikt nie miał wątpliwości, że Kubacki znajdzie się w drużynie na Pekin. Ale kto spodziewał się, że to on będzie naszym jedynym indywidualnym medalistą olimpijskim w skokach narciarskich?

Pewien poziom

Osiem lat temu sezon olimpijski nie był udany dla Dawida Kubackiego. Najwyższym  miejscem, jakie zajął w zawodach Pucharu Świata, było siedemnaste w Engelbergu i w Titisee-Neustadt. Nie pojechał na niemiecką cześć Turnieju Czterech Skoczni, a w austriackiej ani razu nie awansował do serii finałowej. W Wiśle zajął dwudziestą ósmą lokatę, w Zakopanem – gdzie ogłoszono skład reprezentacji olimpskiej – był dopiero trzydziesty ósmy.

Drużyna Val di Fiemme 2013
Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Maciej Kot z brązowym medalem Mistrzostw Świata w 2013 roku, fot. T. Mieczyński/ Źródło: Wikimedia Commons

Nominacja wywołała wiele emocji także dlatego, że Dawid pojechał do Rosji zamiast Klemensa Murańki, ogłoszonego największą nadzieją polskich skoków. Kubacki przeciwnie – uważany był przez kibiców i dziennikarzy za najmniej utalentowanego z pomałyszowej ekipy, tego, który pewnego poziomu nie przeskoczy. A przecież był już brązowym medalistą mistrzostw świata w drużynie z 2013 roku. Igrzyska Olimpijskie w Soczi nie były dla niego szczęśliwe. Wystąpił tylko w konkursie indywidualnym na normalnej skoczni i zajął trzydzieste drugie miejsce.

Maskotni
Maskotki Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014, fot. SKas/ źródło: Wikimedia Commons

Nigdy się nie dowiemy czy historia obu zawodników potoczyłaby się tak samo, gdyby osiem lat temu trener Łukasz Kruczek dokonał innego wyboru.

Oficjalny Fanklub Dawida Kubackiego w 2014 roku jeszcze nie istniał. Powstał półtora roku później, już po przesunięciu skoczka do kadry B, prowadzonej przez Macieja Maciusiaka.

Przełom

Zmiana sztabu szkoleniowego w 2015 roku wydaje się być przełomem w karierze zawodnika. Korekty w technice wybicia okazały się rewolucyjne na tyle, że już w lecie Kubacki wygrywał konkursy Letniej Grand Prix w Wiśle i Hinterzarten. Sukcesy na igelicie nie przeniosły się na zimę, bo trzeba pamiętać, że sezon 2015/16 nie był satysfakcjonujący dla całej naszej drużyny. Kubacki trenujący z Maciusiakiem startował w zawodach najwyższej rangi, zdobył łącznie 182 punkty (wtedy najwięcej w karierze) i został sklasyfikowany na dwudziestym dziewiątym miejscu. Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich w Tauplitz/Bad Mitterndorf zakończył zaś na piętnastej pozycji.

Po sezonie Dawid wrócił do kadry A i odtąd pod wodzą Stefana Horngachera, a później Michała Doleżala, przez cztery sezony z rzędu piął się w górę w klasyfikacjach generalnych:

  • sezon 2016/2017 – 345 punktów, 19. miejsce,
  • sezon 2017/2018 – 633 punkty, 9. miejsce,
  • sezon 2018/2019 – 988 punktów, 5. miejsce,
  • sezon 2019/2020 – 1169 punktów, 4. miejsce.

Oczywiście, bywały gorsze i lepsze momenty. Od początku 2016 roku coraz częściej na zawodach, już nie tylko krajowych, ale i zagranicą, pojawiali się fanklubowicze. Byliśmy świadkami zdobywania przez Dawida zarówno miejsc w czołówce, jak i utraconych szans na podium.

Engelberg 2016
Fanklubowicze na zawodach PŚ w Engelbergu w 2016 roku

Nasi przedstawiciele na żywo widzieli też momenty najlepsze. Na Mistrzostwach Świata w Lahti w 2017 roku Kubacki dwukrotnie zajął ósmą pozycję (zarówno na skoczni normalnej, jak i dużej), a wraz z kolegami z kadry: Piotrem Żyłą, Maciejem Kotem i Kamilem Stochem wywalczył złoty medal i drużynowy tytuł mistrza świata.

Mistrzowie świata z Lahti, fot. Ewa Bilan-Stoch

W lecie 2017 Dawid tak zdominował Letnią Grand Prix, że wygrał wszystkie konkursy, w których brał udział i w Klingenthal odebrał nagrodę dla zwycięzcy całej klasyfikacji. To też widzieliśmy na własne oczy.

Klingenthal 2017
Anže Lanišek, Dawid Kubacki i Junshirō Kobayashi w Klingenthal w 2017/ fot. Joanna Malinowska

Kilka miesięcy później, gdy rozpoczynała się nasza wielka fanklubowa wyprawa na Turniej Czterech Skoczni, po długiej podróży do Oberstdorfu, 30 grudnia 2017 roku po raz pierwszy świętowaliśmy pod skocznią Dawidowe indywidualne podium zawodów Pucharu Świata. Konkurs, jak wszyscy pamiętamy wygrał Kamil Stoch, więc dzięki niemu mieliśmy nawet okazję gromko odśpiewać hymn Polski. W finalnej klasyfikacji Turnieju Dawid zajął szóste miejsce, do końca walcząc o pierwszą trójkę. Przez moment wydawało się nawet, że to właśnie on będzie tak niekoleżeński, że pozbawi Kamila zwycięstwa w czwartym konkursie.

Pierwsze podium PŚ, a my pod skocznią!, fot. M. Celuch
Pierwsze podium PŚ, a my pod skocznią!, fot. M. Celuch

W 2018 roku na Mistrzostwa Świata w Lotach zajął dziesiąte miejsce w konkursie indywidualnym, a następnie, razem z Piotrem Żyłą, Stefanem Hulą i Kamilem Stochem, zdobył brązowy medal w konkursie drużynowym. To chyba wtedy ostatecznie zakończyła swój żywot teoria, jakoby Kubacki nie był lotnikiem.

Pjongczang 2018

Tuż przed wyjazdem na Igrzyska Olimpijskie do Korei, Dawid po raz drugi stanął na podium Pucharu Świata, zajmując trzecie miejsce w Willingen. Tym razem nikt nie dyskutował, czy powinien zostać członkiem reprezentacji olimpijskiej, czy nie.

Treningi i kwalifikacje na skoczni normalnej kompleksu Alpensia Jumping Park w Pjongczangu wypadły tak dobrze, że polscy zawodnicy byli jednymi z faworytów do medali. Fanklubowiczów w Korei nie było, wysłaliśmy tam tylko baner, aby z trybun przypominał Dawidowi o naszym wsparciu. Niestety, fanklubowa flaga zaginęła w tajemniczych okolicznościach, a  Kubacki, oddając skok  trafił na okropne warunki i ukończył pierwszy olimpijski konkurs dopiero na trzydziestym piątym miejscu. Kamil Stoch i Stefan Hula, mimo prowadzenia w dublecie po pierwszej serii, znaleźli się tuż za podium.

Ceremonia otwarcia 2018
Ceremonia otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczang 2018, fot. Korea.net / źródło: Wikimedia commons

Bardziej szczęśliwa dla Biało-Czerwonych okazała się duża skocznia. Kamil Stoch w przepięknym stylu obronił tytuł mistrza olimpijskiego i zdobył trzeci w swojej karierze złoty medal, a Dawid zakończył zawody w pierwszej dziesiątce. Na tej samej skoczni nasza reprezentacja w składzie: Maciej Kot, Stefan Hula, Dawid Kubacki i Kamil Stoch wywalczyła pierwszy w historii medal olimpijski w drużynowych skokach narciarskich.

Blisko, coraz bliżej

W tamtym sezonie Dawid wykonał jeszcze jeden krok – w Lillehammer zajął drugie miejsce w zawodach Pucharu Świata, wówczas najwyższe w karierze.

W klasyfikacji 67. Turnieju Czterech Skoczni  był czwarty – w trakcie dwukrotnie stojąc na podium: w Garsmisch-Partenkirchen był trzeci, a w Bischofshofen drugi.

Kilka dni później w czasie weekendu w Val di Fiemme dwukrotnie stanął na podium. Bardzo jesteśmy dumni, że pod skocznią w Predazzo byli wtedy reprezentanci Fanklubu. To na ich oczach Dawid Kubacki odniósł pierwsze w karierze pucharowe zwycięstwo.

Dawid Kubacki po pierwszym zwycięstwie w PŚ, Predazzo 2019/ fot. G. Granica
Dawid Kubacki po pierwszym zwycięstwie w PŚ, Predazzo 2019/ fot. G. Granica

Na początku lutego Dawid ponownie udowodnił, że potrafi świetnie latać i dwukrotnie znalazł się na podium konkursów na skoczni mamuciej w Oberstdorfie. Znów przed naszym aparatem fotograficznym. 😊

Dawid Kubacki na podium w Oberstdorfie, fot. J. Malinowska
Dawid Kubacki na podium w Oberstdorfie w 2019 r., fot. J. Malinowska

Mistrz Świata

Później przyszły pamiętne Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym w Seefeld w 2019 roku.

Najpierw jednak trochę prywaty. Chciałabym Wam poradzić, że warto ufać swojej intuicji i nie rezygnować z wyjazdu tylko dlatego, że nikt nie chce Wam towarzyszyć! Od początku kusiło mnie by wybrać się do Seefeld  na konkurs na skoczni normalnej, ale z powodu trudności logistycznych poddałam się w ostatniej chwili, wybierając w zamian pierwszą część Mistrzostw w Innsbrucku, gdzie odbywał się konkurs indywidualny na dużej skoczni i zawody drużynowe. Bergisel przyniosła Dawidowi dwunaste miejsce, a drużynie nieszczęsne czwarte miejsce. Wróciłam do kraju, a kilka dni później w Seefeld Dawid Kubacki został Mistrzem Świata!

Dawid Kubacki Mistrzem Świata, Seefeld 2019/ źródło: Wikimedia Commons
Dawid Kubacki Mistrzem Świata, Seefeld 2019/ źródło: Wikimedia Commons

Chyba wszyscy pamiętamy jak szalony był to konkurs. Zmienne, trudne warunki, dalekie miejsce po pierwszej serii, świetny skok finałowy, problemy rywali… A potem wielka radość, bo stało się coś, co wydawało się niemożliwe – złoto Dawida i srebrny medal Kamila Stocha! Awans z dwudziestej siódmej pozycji na najwyższy stopień podium! Mazurek Dąbrowskiego i osobny rozdział w historii skoków narciarskich.

Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Stefan Kraft na MŚ Seefeld 2019/ fot. Granada, źródło: Wikimedia Commons
Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Stefan Kraft na MŚ Seefeld 2019/ fot. Granada, źródło: Wikimedia Commons

Zupełnie nie rozumiem głosów, które deprecjonują ten tytuł, wskazując na szalony przebieg rywalizacji. Nie podlega dyskusji, że warunki atmosferyczne uniemożliwiły wielu zawodnikom oddanie dobrych skoków, ale nie możemy przecież zapominać, że właśnie z takich powodów Dawid po pierwszej serii był sklasyfikowany dopiero pod koniec trzydziestki. Gdy spojrzymy na skoki treningowe poprzedzające konkurs, to wszyscy trzej medaliści, a więc dwaj Polacy i Stefan Kraft byli w ścisłej czołówce, zatem podium najważniejszych zawodów sezonu na pewno nie było wynikiem przypadku.

I tak staliśmy się Fanklubem Mistrza Świata.

Wielka, wielka duma. I dobra lekcja, że nigdy nie należy się poddawać.

ciąg dalszy nastąpi

Leave a Reply