Druga strona medalu, odc. 12: Kiedy wszystko się zaczyna…

Nadszedł czas ferii zimowych – i tych szkolnych, i wkrótce też na uczelniach. Postanowiłam wykorzystać ten czas na przybliżenie Wam tematu, który, choć pozornie błahy, może niejednokrotnie okazać się decydujący dla sportowych sukcesów. Czas na (długo wyczekiwaną) psychologię sportu dzieci.

Zaczniemy nietypowo, bo od tego, czego robić nie należy. Najczęstszym chyba błędem, w potocznym rozumieniu psychologii sportu dzieci, jest rozpatrywanie jej z perspektywy sportu seniorskiego. Młodzi zawodnicy często postrzegani są jako „mali dorośli”, a ich treningi i, przede wszystkim, mecze czy konkursy, jako miniatura rywalizacji dorosłych. Jest to nie tylko niezgodne z prawdą, ale także potencjalnie szkodliwe dla młodych sportowców.

W pracy z dorosłymi, stosuje się przede wszystkim, tak zwane, podejście różnicowe – co oznacza, że skupiamy się na cechach osoby, z którą pracujemy, i sytuacji, w jakiej się znalazła, które pozwalają nam na odróżnienie jej od innych, dostrzeżenie tego, co w niej wyjątkowe. Na tej podstawie dobieramy odpowiednie metody działania.

Nie możemy równać konkursów dzieci z rywalizacją dorosłych, fot. E. Knap

Przykład: Jeśli zawodnik nagle traci zainteresowanie treningami, szukamy jakichś wyróżników – może dostrzegamy symptomy wypalenia? Może to nagły spadek samooceny spowodowany słabym występem na ważnej imprezie? Albo konflikt z trenerem? Każda z tych, i wielu innych przyczyn poprowadzi nas do właściwych metod zaradczych. To, czy zawodnik ma 26 czy 30 lat, będzie odgrywało drugorzędną rolę.

W pracy z dziećmi sprawa staje się bardziej skomplikowana. Oprócz opisanego podejścia różnicowego, które w przypadku dzieci jest równie ważne, kluczowe staje się uwzględnienie perspektywy rozwojowej. Oznacza to, że musimy dopasowywać swoje oczekiwania wobec dziecka do jego możliwości – czegoś innego możemy wymagać od 6-latka niż od 8-latka.

Różnice między młodymi a dorosłymi sportowcami utrzymują się zresztą dość długo. Obszar mózgu, który najpóźniej osiąga dojrzałość, to kora przedczołowa. Odpowiada ona za wiele aspektów zachowania kluczowych dla sportowca – samokontrolę, planowanie, wyznaczanie celów… Okres jej gwałtownego rozwoju przypada na wiek nastoletni, a kończy się dopiero około 20-25 roku życia. Do tego czasu ogromny wpływ na zachowanie i podejmowanie decyzji mają obszary mózgu odpowiedzialne za emocje – stąd właśnie silne reakcje emocjonalne i większa skłonność do podejmowania ryzyka u wielu nastolatków. Warto podkreślić jeszcze jedną kwestię: mózg jest, zwłaszcza w okresie rozwoju, bardzo plastyczny, podatny na zmiany. Dlatego tak ważne jest, aby nastolatków wspierać, pokazując im metody przydatne w wyznaczaniu celów i rozsądnym podejmowaniu decyzji. Doświadczenia zdobyte w tym okresie zostają z nami na długo: są niejako „wpisane” w nasz mózg.

Dla nastoletnich sportowców najważniejsze jest wsparcie, fot. E. Knap

Wniosek: osoby 6-letnie, 10-letnie czy 15-letnie będą miały zupełnie różne podejście do kwestii wyznaczania celów i przestrzegania rutyny treningowej – odmienne od siebie nawzajem, a także odbiegające od tego, co o tym myślą dorośli.

Trzeba jednak pamiętać, że rozwój, w każdej sferze: emocjonalnej, intelektualnej, fizycznej, to nie sztywne zasady, według których działa każdy organizm. Jak pewnie wielu i wiele z Was miało okazję zaobserwować, nie każdy 7-latek jest taki sam. Nowe umiejętności i możliwości nie wpadają dzieciom do głowy ot tak, po zdmuchnięciu świeczek na urodzinowym torcie. Niektórzy rozwiną je wcześniej, niż wskazuje „książkowa” norma, inni będą potrzebować więcej czasu. Mówimy tu zatem bardziej o ramach czasowych rozwoju zdolności, niż o pojedynczym punkcie w czasie. Dlatego też perspektywa rozwojowa w pracy z młodymi sportowcami nie zakłada jedynie teoretycznej wiedzy psychologa o typowych możliwościach dzieci w danym wieku, ale wymaga także znajomości uwarunkowań dziecka, z którym pracujemy. Każde ma własne tempo rozwoju, które w dodatku może być znacząco różne dla różnych wymiarów (na przykład szybkiemu rozwojowi emocjonalnemu nie musi towarzyszyć równie szybki rozwój fizyczny). Dlatego właśnie praca z grupą stanowi tak duże wyzwanie, nawet jeśli mamy do czynienia z dziećmi w tym samym wieku – każde z nich będzie miało nieco odmienne potrzeby.

Różne dzieci, różne potrzeby, fot. E. Knap

Praca z dziećmi wymaga także niezwykłego wyczucia. Zazwyczaj do 13 roku życia samoocena młodego sportowca (i nie tylko) jest bardzo niestabilna i może zostać zachwiana nawet najmniejszą krytyką. Dużym zagrożeniem dla pewności siebie jest (szczególnie) w tym okresie porównywanie się do rówieśników. W związku z tym eksperci radzą, aby w miarę możliwości nie wprowadzać dzieci zbyt szybko w warunki prawdziwej twardej rywalizacji, gdzie takie porównania są nie do uniknięcia.

Co ciekawe, dzieci często kompletnie nie są zainteresowane rywalizacją lub nawet nie rozumieją jej idei. Dlatego zawody dzieci nie powinny być modelowane na wzór „dorosłych” konkursów. Największy nacisk powinien padać na samo wykonywanie czynności i rozwijanie umiejętności, a nie na tabelę wyników. Jest to zresztą jedno z zaleceń w kwestii zapobiegania wypaleniu wśród najmłodszych sportowców.

Skoki ważniejsze niż wynik, fot. E. Knap

Kolejny aspekt wyróżniający pracę z najmłodszymi sportowcami, to kwestia zasięgu oddziaływań psychologa. W przypadku dorosłych pracujemy z zawodnikiem i/lub trenerem i na tym właściwie sprawa się kończy. Jednak wsparcie dzieci wiąże się z dodatkowym elementem pracy z ich rodzicami – przynajmniej w idealnych warunkach. Ich spełnienie nie zawsze jest możliwe, ale konieczne jest, by rodzice akceptowali fakt ingerencji psychologa w sportowy rozwój ich pociech. To właśnie ta kwestia pracy psychologa sportu z dziećmi niejednokrotnie okazuje się najtrudniejszy. Rodzice chcą dla dzieci jak najlepiej, i trudno im zaakceptować fakt, że trener czy psycholog mają inne zdanie na temat tego, co to właściwie znaczy. Na przykład mogą nie dostrzec objawów wypalenia u syna lub córki, nawet jeśli bezbłędnie wyłapują je w przypadku ich kolegów czy koleżanek z drużyny. Więcej o syndromie wypalenia w sporcie, zarówno dzieci jak i dorosłych, pisałam w 10. odcinku  Drugiej Strony Medalu (tutaj).

Pracę psychologa w sporcie dzieci wyróżnia jeszcze jedna trudność. Może będziecie zdziwieni, ale często to właśnie młodzi, a nie dorośli sportowcy, nie mogą zmieścić w swoim harmonogramie regularnych spotkań z psychologiem. Oprócz treningów mają przecież obowiązki szkolne, które, jak pewnie pamiętacie, nierzadko wymagają wiele czasu i wysiłku. Dlatego współpraca z dziećmi-sportowcami odbywa się przede wszystkim w ramach obowiązującego planu treningowego i opiera się na wykorzystywaniu aktywności już wykonywanych do wykształcenia dodatkowych umiejętności.

By sport sprawiał radość, fot. E. Knap

Na przykład, jeśli wszystkie dzieci w grupie biorą udział w sprzątaniu i porządkowania sprzętu po treningu, możemy tę okazję wykorzystać, by zademonstrować im rolę współpracy: jeżeli każdy będzie chciał włożyć narty do schowka w tym samym czasie, wszyscy utkną w kolejce, nie mieszcząc się na raz w małym pomieszczeniu. Jeśli tylko kilka osób będzie układać przynoszony przez resztę sprzęt, wszystko będzie dokładnie i szybko poukładane.

Jak widzicie, praca z dziećmi to dla psychologa sportu spore wyzwanie. Zanim zakończymy nasze dzisiejsze spotkanie opowiem Wam jeszcze o tym, nad czym najczęściej psychologowie pracują z dziećmi.

Zakres tej współpracy można podzielić na trzy podstawowe zakresy – od najszerszego do najwęższego.

Po pierwsze, i chyba najcenniejsze, jest to rozwój różnych umiejętności, przydatnych również poza sportem. Do podstawowych należą: nauka radzenia sobie z emocjami, ćwiczenie technik relaksacyjnych, budowanie pewności siebie, rozwijanie postawy zdrowej rywalizacji i współpracy – to elementy, które przydadzą się każdemu, także tym dzieciom, które, z różnych względów, nie zostaną wyczynowymi sportowcami. Najważniejszą cechą wysokich kompetencji społecznych jest wysoka elastyczność zachowania, czyli umiejętność kontroli impulsów i reagowania zgodnie z wymaganiami sytuacji. A to sprawdza się zarówno w sporcie, jak i poza nim.

Sport uczy rywalizacji i współpracy, fot. E. Knap

Drugi, węższy poziom interwencji psychologicznej, dotyczy wymagań stawianych dziecku w danej dyscyplinie sportu. A więc w piłce nożnej może być to kwestia utrzymania koncentracji w trakcie długiego meczu (chociaż w dziecięcym sporcie spotkania nie trwają aż 90 minut – czas ten jest stopniowo wydłużany w kolejnych grupach wiekowych) a w skokach narciarskich konieczność  skupienia maksimum energii i wykorzystania całego potencjału w ciągu kilku sekund. Dlatego też psycholog  powinien mieć sporą wiedzę na temat danej dyscypliny – zarówno pod kątem obowiązujących w niej przepisów i tradycji, jak i w kwestiach treningu, oraz istotnych elementów anatomii i fizjologii. Tylko to pozwoli mu zrozumieć, co jest w danej sytuacji kluczowe.

Trzeci, najwęższy poziom oddziaływania, to przygotowanie do konkretnego wydarzenia: zawodów, pokazu, czy innej ważnej imprezy. Oczywiście, bazujemy tutaj na wiedzy i umiejętnościach młodego sportowca rozwiniętych w ramach dwóch poprzednich poziomów. Natomiast właściwe przygotowanie do ważnego wydarzenia, to w tym przypadku przede wszystkim planowanie, oparte na analizie obecnych możliwości zawodnika.

Jak przygotować dziecko do rywalizacji?, fot. E. Knap

A więc po pierwsze, tworzymy plan na wypadek „normalnego” przebiegu zdarzeń – czyli kiedy zawody przebiegają bez zakłóceń, a dziecko prezentuje swój typowy poziom wykonania. Co po kolei trzeba zrobić w takiej sytuacji? To plan pierwszy, najprostszy do opracowania.

W drugiej kolejności rozważamy możliwe komplikacje: Jakie przeszkody czy niemiłe niespodzianki mogą nas spotkać, zarówno ze strony otoczenia, jak i nas samych? Jak w takiej sytuacji zmodyfikujemy plan? Przykład: w normalnym przebiegu zdarzeń zakładamy, że będziemy nieco stremowani, ale nie bardzo zestresowani. Na miejscu okazuje się jednak, że zżerają nas nerwy. Co wtedy? Plan B w tej sytuacji może zakładać, na przykład, wykonanie kilku głębokich wdechów i świadome rozluźnienie mięśni. Chodzi tutaj o przewidzenie najbardziej prawdopodobnych komplikacji i przygotowanie metod zaradczych, tak, żeby wyposażyć dziecko w odpowiednie narzędzia do poradzenia sobie z trudną sytuacją. Nie w każdej chwili będzie przecież miało możliwość zapytania psychologa czy nawet trenera lub rodzica.  Po trzecie, przygotowujemy się także na wypadek, gdyby… poszło lepiej niż się spodziewamy. Może brzmi to zabawnie, ale niespodziewany sukces może stresować i prowadzić do dezorientacji, dlatego dobrze jest przewidzieć i taki scenariusz. Chociażby po to, aby udany występ nie zdekoncentrował dziecka w połowie zawodów, zaprzepaszczając dobry rezultat.

Przygotujmy dziecko na różne możliwe scenariusze, fot. E. Knap

Te trzy poziomy przygotowania: ogólnorozwojowy, specjalistyczny i nakierowany na konkretne wydarzenie, to nie tylko sposób działania psychologa w sporcie dzieci, ale także analogia do etapów szkolenia i selekcji – na początku drogi młodych sportowców leży bowiem trening rozwijający koordynację ruchową bez zwracania uwagi na wymagania konkretnych dyscyplin. Dopiero później, w starszym wieku (zależnie od specyfiki danego sportu), główny ciężar przenosi się na trening skupiony na konkretnej dyscyplinie, aż w końcu rytm treningowy zaczynają wyznaczać zawody i pokazy.

Tyle na dziś! Ciekawych kwestii jest w temacie sportu dzieci o wiele więcej, także na pewno jeszcze do sprawy wrócimy 🙂 Tymczasem życzę Wam udanego odpoczynku.

Leave a Reply