5 rzeczy, o których kibic powinien pamiętać, czyli savoir-vivre pod skocznią

Wyjazdy na konkursy skoków dla większości z nas niezmiennie stanowią źródło niepowtarzalnych emocji i przeżyć. Dlatego też wiele osób pieczołowicie przechowuje pamiątki i chętnie do nich wraca, gdy świat robi się odrobinę zbyt szary. Dla jednych mogą to być bilety na zawody, dla innych kibicowskie atrybuty, których używali na skoczni, ale prawdopodobnie większość stawia na zrobione w trakcie wyjazdu zdjęcia ze sportowymi idolami i zebrane od nich autografy. Chociaż zdania w tej kwestii mogą być podzielone, my nie widzimy w tym nic nagannego.

Przynajmniej dopóki pamięta się o tym, aby traktować zawodników i innych kibiców z szacunkiem. 🙂 Dla osób, które na konkursach nie pojawiają się zbyt często, wzięcie pod uwagę wszystkich ważnych aspektów tej złożonej i pełnej emocji sytuacji może nastręczać pewne problemy. Dlatego, na początek, polecamy skoncentrowanie się na kilku prostych zasadach, które pozwolą uniknąć niepotrzebnego stresu i bawić się jeszcze lepiej.

dsc_0055-2-km

fot. Magda Ciasnowska

Zacznijmy od czegoś pozornie oczywistego:

1. Skoczkowie to tylko (lub aż!) ludzie…

I tak jak każdy z nas czasem bywają smutni, zdenerwowani, zmartwieni, rozzłoszczeni… Dlatego lepiej jest powstrzymać się od negatywnej oceny naszego ulubionego zawodnika tylko z tego powodu, że akurat tego dnia nie miał dla nas czasu. Spróbujmy innym razem!

Po drugie, postarajmy się zachowywać wobec zawodników tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani na ich miejscu. To dotyczy przede wszystkim często spotykanych, a zdecydowanie zaliczających się do kibicowskiego faux pas incydentów, na czele z ciągnięciem skoczków za kombinezony, zatrzymywaniem ich niemalże siłą czy zagradzaniem im drogi. Jeżeli będą mieli na to czas i ochotę, przystaną. Zmuszanie ich nie stanowi dobrego rozwiązania. Możemy też zastanowić się nad nieco milszymi alternatywami dla wykrzykiwania czyjegoś nazwiska, kiedy próbujemy zwrócić uwagę danej osoby. Użycie imienia czy nawet standardowego „przepraszam,…” lub „czy mogę prosić…” z pewnością zrobi lepsze wrażenie niż obcesowe zachowanie.

img_4647

fot. Ewa Knap

2 … którzy w dodatku są w pracy!

Dla nas wyjazd na skoki stanowi element wakacji lub sposób na spędzenie urlopu, dlatego łatwo nam zapomnieć, że dla zawodników, to czas spędzony w pracy. Są to, w dodatku, godziny kluczowe, bo stanowiące ukoronowanie i zwieńczenie wyczerpujących treningów. Pamiętajmy więc, że właśnie dobry występ w zawodach jest w tej sytuacji najważniejszy, a odpowiednie przygotowanie się do startu stanowi główny przedmiot zainteresowania skoczków w trakcie ich trwania. Dlatego jeżeli w tym ważnym dniu nie uda im się znaleźć wystarczającej ilości czasu dla fanów, nie obrażajmy się. Po prostu doceńmy tych, którzy poświęcili nam kilka chwil.

dsc03318

fot. Joanna Malinowska

3. Właściwe przygotowanie to podstawa

Jeżeli mamy zamiar zbierać autografy, na skocznię przyjdźmy przygotowani – zabierzmy zeszyt, zdjęcia, flagę, koszulkę, czapkę… Ciekawych możliwości jest wiele, a cała rzecz polega na tym, aby na coś się zdecydować. Na czym podpisy będą wyglądać najlepiej? Ile miejsca na nie potrzebujemy? Na bilecie z zawodów zmieści się autograf jednego lub dwóch ulubionych zawodników, ale proszenie kilkunastu, aby podpisali się na niewielkim kawałku papieru, nie jest najlepszym pomysłem. Jeszcze gorszym jest zbieranie podpisów innych zawodników na karcie autografowej otrzymanej od jednego ze skoczków. Podpisywanie się na zdjęciu rywala lub kolegi z drużyny raczej nie należy do przyjemności!

Ale przygotowanie nie powinno ograniczać się tylko do zabrania ze sobą odpowiedniego ekwipunku. Oczywiście, oglądanie zawodów w zimie, kiedy skoczkowie nawet po ściągnięciu kasków i gogli są zawsze ciepło ubrani w kurtki i czapki, nie przygotowuje nas w pełni do spotkania letniego, kiedy często z powodu wysokiej temperatury gogle i kaski ściąga się natychmiast po skoku. W efekcie (można się śmiać, ale to prawda) rozpoznanie nawet lubianego zawodnika w trakcie kilku sekund, gdy przechodzi wzdłuż barierek, dostarcza czasem pewnych trudności. Najlepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem pozostaje bez wątpienia zbieranie autografów czy robienie zdjęć jedynie z zawodnikami, których rozpoznajemy. W przypadku wątpliwości (a przy dużych emocjach nie jest o nie trudno), można podeprzeć się listą startową i numerami na plastronach zawodników. Inną opcją jest zasięgnięcie opinii kibiców stojących w pobliżu. Jest to sposób o tyle skuteczny, że z dużym prawdopodobieństwem trafimy na kogoś mającego za sobą większą ilość wyjazdów, kto bez problemu pomoże nam rozwiać wątpliwości. Tu jednak kluczowy jest odpowiedni dobór momentu. Pytanie „Kto to jest?” w chwili, gdy zawodnik podpisuje się w naszym zeszycie albo na fladze, można uznać za kolejne poważne kibicowskie faux pas. Nawet jeżeli skoczek nie zna polskiego, kiedy usłyszy swoje nazwisko w odpowiedzi na takie pytanie, bez wątpienia natychmiast rozszyfruje, co się dzieje. Zapytajmy więc z odpowiednim wyprzedzeniem lub, ewentualnie, po odejściu zawodnika. To nic złego w stresie i emocjach pogubić się i zapomnieć czyjegoś imienia. Postarajmy się jednak uniknąć sprawiania mu tym przykrości!

dsc03065

fot. Joanna Malinowska

4. Nie jesteśmy sami…

Pamiętajmy, że wokół nas jest wielu kibiców, którzy w ścisku pod barierką stoją w tym samym celu co my. Nie jesteśmy rywalami, a raczej, można żartobliwie powiedzieć, towarzyszami niedoli w upale, mrozie lub deszczu. Traktujmy się więc przyjaźnie. W ten sposób wszystkim czas upłynie o wiele przyjemniej, a istnieje nawet całkiem spora szansa, że poznamy przyjaciół, z którymi będziemy chętnie utrzymywać kontakt nawet, gdy zawody dawno dobiegną końca.

Pamiętajmy także o tym, by wzajemnie szanować swój czas i wysiłek. Jeżeli na konkursie pojawiliśmy się zbyt późno, aby zająć miejsce, na którym nam zależało, zamiast na siłę przepychać się do przodu, odpuśćmy. Następnego dnia możemy po prostu przyjść wcześniej lub zająć inne miejsce.

img_4642

fot. Ewa Knap

5. … i jesteśmy po to, żeby dopingować

Chociaż zbieranie autografów i zdjęć może okazać się niezwykle wciągającym zajęciem, nie zapominajmy, że głównym wydarzeniem dnia są trwające w czasie naszego polowania zawody. Dlatego warto chociaż od czasu do czasu spojrzeć w stronę zeskoku, by podziwiać próby swoich ulubionych zawodników i wspierać ich dopingiem – to przecież właśnie najważniejszy powód, dla którego w zawodach sportowych udział biorą także kibice!

dsc04592

fot. Joanna Malinowska

Stosowanie się do tych kilku prostych zasadach z pewnością uczyni nasz pobyt na skoczni przyjemniejszym dla wszystkich zainteresowanych. Warto jednak pamiętać także o tym, że czasem miłe słowo lub przybicie piątki ze swoim idolem może znaczyć więcej, niż zdjęcie czy autograf.

Magdalena Celuch

Fotografia główna autorstwa Joanny Malinowskiej.

Leave a Reply