Zabłąkane skocznie. Straszydło w Szczucińsku

Hills, schanzen, skokanské mustky, trampliny, hoppbakker. Skocznie narciarskie. Te zburzone lub rozebrane przed laty, po których nie został już żaden ślad. Te, istniejące do dziś, położone w najmniej spodziewanych miejscach świata. I te, które na zawsze zapisały się w kronikach sportu. Zabłąkane w czasie i przestrzeni.

To o nich chcemy Wam opowiadać.

Zabłąkane skocznie. Straszydło w Szczucińsku

Puchar Świata w skokach narciarskich właśnie po raz pierwszy zawitał do Kazachstanu. Co prawda w Ałmatach odbywały się już konkursy Letniej Grand Prix, ale w zimie jeszcze nigdy nie gościły tam zawody najwyższej rangi. Aż do tego roku. Sztaby trenerskie i skoczkowie spakowali walizki i udali się w długą podróż do samego serca Azji, do kraju, który – pewnie za sprawą braku znaczących sukcesów – niespecjalnie kojarzy się nam z narciarstwem klasycznym. Chyba że jako synonim krótkich skoków i nieudanych kwalifikacji.

Kazachstan jednak bardzo chciałby zaistnieć w sportach zimowych. Niedawno Ałmaty walczyły o organizację Zimowych Igrzysk w 2022 roku. Ostatecznie olimpijskie zmagania odbędą się w Pekinie, a dawna stolica Kazachstanu na pocieszenie będzie odpowiedzialna za przygotowanie Zimowej Uniwersjady. Kompleks „Gornyj Gigant” jest nowoczesny i okazały, a już wkrótce się przekonamy, czy w trakcie zawodów dopiszą kibice i jak poradzą sobie organizatorzy. No dobrze, ale dziś nie o tym.

Ałmaty to nie jedyne miejsce w Kazachstanie, gdzie można znaleźć skocznię narciarską. Przekonałam się o tym osobiście i jak zwykle, zupełnym przypadkiem.

Chyba każdy miłośnik skoków lubi odwiedzać miejsca związane z tym sportem. Tak więc, kiedy wiosną zeszłego roku dowiedziałam się, że we wrześniu przyjdzie mi prowadzić szkolenia w okolicach Ałmatów, od razu pomyślałam: „Ha, pójdę na własne oczy obejrzeć Górskiego Giganta!”. Ale niestety się nie udało. Wprawdzie Górski Gigant, gdzie stał, tam stoi, ale ostatecznie nasze szkolenia odbyły się w innej części Kazachstanu. Niepocieszona, nie zobaczyłam Ałmatów nawet przez okno samolotu, bo byłą od obecnej stolicy Kazachstanu dzieli przeszło tysiąc kilometrów.

Jednak los, chyba w ramach rekompensaty, przygotował mi pewną niespodziankę.

Jechaliśmy taksówką z dworca kolejowego w Szczucińsku, małego miasteczka niedaleko Astany (czy blisko, czy daleko to oczywiście rzecz względna; równie dobrze można by powiedzieć, że Wawel stoi niedaleko Warszawy :)) do kurortu Borowoje, znanego miejsca wypoczynku w północnowschodnim Kazachstanie, gdy moją uwagę zwróciło takie oto szkaradztwo przy drodze:

Tramplin

Szto eta? – zapytałam kierowcę i uważnie przyjrzałam się dziwacznej budowli, bo samochód akurat zatrzymał się na czerwonym świetle.

Szto? – oburzył się taksówkarz. – Tramplin!

Tak, tramplin to znaczy skocznia. Prawdziwa skocznia narciarska. Tylko nieużywana, dlatego taka brzydka.

– Źle wybudowali, próg źle wymierzyli i skakać na niej się nie da. – Wzruszył ramionami kierowca. – Niebezpiecznie. Kark sobie można złamać. I stoi taka…

Kazachstan to cudowny kraj, a po pewnym czasie już nic nie dziwi. Przyjęłam więc do wiadomości, że nad Szczucińskiem straszy szkaradna skocznia i od tej pory, chcąc nie chcąc, widziałam ją z każdego zakątka naszego kurortu.

Wszedzie_tramplin

Wszedzie_tramplin (2)

Minęło kilka miesięcy, a ja wciąż nie mogąc się doczekać kazachstańskich zawodów, przeglądałam Internety w te i we w tę, aż wreszcie natrafiłam na interesujący artykuł – uwaga – „Skocznia w Szczucińsku będzie ukończona w 2015 roku”. Ho, ho. Naprawdę? Ta szkarada?

Przeczytałam i dowiedziałam się, że ten wyjątkowy kompleks ma stać się częścią Państwowej Bazy Narciarstwa w Szczucińsku, zajmującej łącznie blisko 350 hektarów i obejmującej obiekty do narciarstwa klasycznego i biathlonu, trybuny dla 15 tysięcy widzów, centrum prasowe oraz zaplecze techniczno-gastronomiczne. Wyjątkowy, bo – jak opowiada pan na dołączonym  filmiku z 2014 roku – z jednej wieży wysokiej na 79,4 m zawodnicy będą zjeżdżać na oba zeskoki K90 i K125. Skocznia normalna ma mieć punkt HS na setnym metrze, a duża na sto czterdziestym. Wszystko zaplanowane naprawdę pięknie.

Z rzeczonego artykułu (notabene opublikowanego w czerwcu 2015 roku) można także się dowiedzieć, że inwestycja jest gotowa w 90% i już wkrótce cała sportowa baza będzie służyć nie tylko do przeprowadzania zawodów i treningów profesjonalnych sportowców, ale i wszystkim miłośnikom zdrowego stylu życia. I zostanie oddana do użytku na początku 2016 roku. Tylko trzeba jeszcze dokończyć skocznię, bo ciągle brakuje najważniejszego elementu całego kompleksu! No cóż. Taki mały drobiazg. Nieważne, że budowa ciągnie się już siódmy rok, a jak naocznie się mogłam przekonać, jeszcze w październiku zupełnie nie było widać końca. A nawet początku.

Coraz bardziej zaintrygowana sprawą, zaczęłam szukać dalej. Okazało się, że kilka dni temu na kazachstańskich sportowych stronach pojawiła się informacja, że Międzynarodowe Centrum Narciarskie w Szczucińsku ruszy  w 2016 roku. Że budowę celowo wydłużono, chcąc dostosować obiekty do wymogów FIS, aby służyły nie tylko celom treningowym, ale także organizacji zawodów międzynarodowych i rozwojowi sportów zimowych w Kazachstanie. I że wszystko jest już gotowe oprócz… skoczni.

W czym tkwi więc problem? Dlaczego przez tyle lat obiekt nie został ukończony i straszydło sterczy w środku miasteczka, zamiast służyć promocji skoków narciarskich na północy Kazachstanu?

Korespondent Boora.info, wysłany w celu  zbadania tej ciekawej kwestii, twierdzi, że przyczyny należy szukać w opóźnieniach w finansowaniu budowy, bo – jak to zwykle bywa – w międzyczasie zwiększyły się koszty. Sprawy nie ułatwiają także ostre mrozy w okresie jesienno-zimowym (ponad 20 stopni!), przez które prace prowadzić można tylko w lecie.

I wiatr. Bo wieje tam, jak to na stepach, strasznie. Rzadko mniej niż 3,5–4,5 m/s, a zwykle mocniej.

Plany

Projekt kompleksu skoczni w Szczucińsku (Kazachstan) z: skisprungschanzen.com

A co z niebezpieczeństwem, o którym opowiadał taksówkarz? Dlaczego twierdził, że tam skakać się nie da? Rzeczywiście, można trafić na artykuł o znamiennym tytule: „W Szczucińsku stoi skocznia niebezpieczna dla życia sportowców”! I to jeszcze w zakładce: „Skandale”. 🙂

O pomyśle budowy dużego obiektu w Szczucińsku bardzo krytycznie wypowiadał się Kajrat Bijekenow, były skoczek i długoletni trener reprezentacji Kazachstanu.

– Póki będę głównym szkoleniowcem, nie pozwolę tam skakać moim chłopakom! – mówił w jednym z wywiadów dla kazachstańskiego portalu Tengrinews.kz. – Jeśli ten obiekt ma być wykorzystywany do startów, to koniecznie trzeba go w pełni obudować i zamknąć, jak na przykład korty tenisowe.

– Jaki poważny sportowiec pojedzie skakać na skoczni w Szczucińsku przy dwudziestostopniowym mrozie i mocnym wietrze? – pytają autorzy artykułu „Miliardy na wiatr”. – Na całym świecie skocznie stoją w kurortach narciarskich o łagodnym klimacie, często na skrajach wzgórz, które ochraniają je od gwałtownych podmuchów.

Apelują o zrobienie ekspertyzy przez zagranicznych specjalistów, którzy zbadaliby, czy budowa skoczni na stepie ma sens, i czy warto na nią wydawać miliardy tenge z publicznych pieniędzy.

Nie oni pierwsi. Wspomniany już Kajrat Bijekenow na prośbę Ministra Sportu i Turystyki Kazachstanu dokonał w latach 2006-2007 oceny potencjału tego terenu jako bazy krajowego narciarstwa. Pojechał do Szczucińska, obejrzał miejsce i stwierdził, że warunki wietrzne w  okolicy są wyjątkowo niekorzystne dla skoków narciarskich:

– W raporcie napisałem, że moim zdaniem lepiej w Szczucińsku wybudować skocznie małe o punkcie konstrukcyjnym K10, K20, K30, maksymalnie K50, żeby mogły na nich skakać dzieci. Budowa większej skoczni mija się z celem, bo wiatry są tutaj zbyt silne.

Ale opinia doświadczonego trenera najwidoczniej nie wpłynęła na plany stworzenia w Szczucińsku ośrodka narciarskiego z prawdziwego zdarzenia ani na decyzję o rozpoczęciu w 2006 roku budowy kompleksu większych skoczni. Podobno Ministerstwo Sportu uznało, że klimat na świecie się zmienia i w momencie zakończenia inwestycji pogoda może już nie być problemem. 🙂

Może dlatego nad Szczucińskiem zamiast pięknych skoczni wciąż sterczy straszydło? Może dlatego w Kazachstanie nadal brakuje światowej klasy zawodników?

Tak, wszystko przez ten uparty wiatr na stepie, który wcale nie chce przestać wiać.

eka

Źródła:
http://vesti.kz
http://boora.info
http://tengrinews.kz
http://strategy2050.kz
http://bnews.kz
https://sport.mail.ru
http://www.inform.kz
http://www.skisprungschanzen.com
http://www.nomad.su/

Zdjęcia pochodzą ze strony www.skisprungschanzen.com i archiwum własnego.

Leave a Reply