Andrzej Wąsowicz dla Fanklubu: To nasza pierwsza próba reaktywacji Pucharu Beskidów

Puchar Beskidów był rozgrywany w latach 1958-1989 w trzech konkurencjach klasycznych, czyli w skokach, biegach narciarskich i kombinacji norweskiej. Konkursy w skokach odbywały się w ramach cyklu FIS Race na skoczniach w Szczyrku i w Wiśle, a zwycięzcą zostawał zawodnik, którego suma not za próby na obu obiektach była najwyższa. Zawody były międzynarodowe, ale od początku dominowali w nich Polacy. W trakcie wszystkich edycji aż szesnaście razy na najwyższym stopniu podium stawali biało-czerwoni, a rekordzista, Władysław Tajner, wygrał trzykrotnie. Można zatem powiedzieć, że tradycji stało się zadość, gdy po dwudziestu ośmiu latach zwycięzcą został kolejny Polak, Klemens Murańka.

Do rywalizacji w Pucharze Beskidów powrócono w zmienionej formule. W przeszłości turniej ten obywał się zimą, natomiast w tym roku rozegrano go latem, a wyniki zostały zaliczone do klasyfikacji generalnej Letniego Pucharu Kontynentalnego. Dodatkowo, skoczkowie rywalizowali nie na dwóch, ale na trzech skoczniach: normalnej w Szczyrku,  dużej w Wiśle-Malince oraz na obiekcie HS-106 w czeskim Frensztacie.

Klemens Murańka, fot. Ewa Knap
Klemens Murańka, fot. Ewa Knap

Puchar Beskidów to dla nas coś nowego. Jest to na pewno dodatkowy dreszczyk emocji, że jest to cykl trzech konkursów, no i wiadomo, że chciałoby się być na jak najwyższej pozycji na końcu. Zwłaszcza że lubię wszystkie trzy skocznie – mówił Klemens Murańka w Szczyrku.

Tak, Puchar Beskidów jest dla mnie jednym z celów, może nie głównym, ale fajnie jak będą dobre skoki, dobre miejsca – przyznawał Aleksander Zniszczoł po triumfie w pierwszym z konkursów i objęciu pozycji lidera. Niestety wyniki w następnych zawodach nie były już tak dobre i zawodnik z Wisły w klasyfikacji ogólnej turnieju zajął piąte miejsce z 17,3 punktami straty do zwycięzcy.

Podium zawodów w Szczyrku: Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka i Miran Zupancic, fot. Ewa Knap
Podium zawodów w Szczyrku: Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka i Miran Zupancic, fot. Ewa Knap

Klemens Murańka zwyciężył w klasyfikacji Pucharu Beskidów, mimo że nie wygrał żadnego z trzech konkursów. W Szczyrku i w Wiśle był drugi, a we Frensztacie – trzeci. Podium turnieju uzupełnili dwaj Słoweńcy Miran Zupanic i Ziga Jelar.

Jak na zawody rangi Pucharu Kontynentalnego konkursy cieszyły się sporym zainteresowaniem widzów, którym nie straszne były ani upały pod Skalitem, ani deszcz w Wiśle Malince. – Potwierdza się opinia, że Polacy to najlepsi kibice na świecie. Jest to nasz wielki atut przy rozmowach z FIS o przyznawaniu dużych imprez – mówił nam Andrzej Wąsowicz, Wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego. – Dla mnie najważniejszą ocenę wystawił dziś Horst Tielmann, czyli koordynator FIS do spraw Pucharu Kontynentalnego. Bardzo mi dziękował, mówił, że piękne zawody i jego raport będzie bardzo pozytywny.

Andrzej Wąsowicz nie był jednak do końca usatysfakcjonowany. – Jestem zadowolony w pięćdziesięciu procentach, ze względu na panującą dziś aurę – twierdził po ceremonii dekoracji na skoczni Adama Małysza. – Gdyby była ładna pogoda, to ten konkurs zupełnie inaczej by wyglądał. Na pewno byłoby więcej publiczności, a przecież zawody się robi dla ludzi, stąd moja decyzja o niepobieraniu opłat za bilety. Natomiast wczoraj w Szczyrku było pięknie: słoneczna pogoda, dużo młodzieży  i to bardzo cieszy.

Wiceprezes PZN, Andrzej Wąsowicz, fot. Joanna Malinowska
Wiceprezes PZN, Andrzej Wąsowicz, fot. Joanna Malinowska

Warto dodać, że są spore szanse, że już niedługo Beskidy będą gościć kolejne interesujące wydarzenia narciarskie. Skocznie narciarskie w Szczyrku i w Wiśle oraz trasy biegowe na Kubalonce wizytowała Sarah Lewis, sekretarz generalna FIS. – To w związku z naszymi staraniami o organizację Mistrzostw Świata Juniorów. Pani sekretarz wyjechała naprawdę z dobrymi wrażeniami – zdradził Wąsowicz.

W mediach pojawiła się także informacja o możliwości przyznania Wiśle zawodów Pucharu Kontynentalnego. Zapytany o to Wąsowicz powiedział: To wymyślił Horst Tielmann. Nie ma jeszcze oficjalnych informacji, ale on zapowiedział, że taka propozycja będzie złożona na jesiennej konferencji w Szwajcarii. Jeśli będzie takie życzenie, to oczywiście zorganizujemy takie zawody. Plany są takie, by odbyły się jeszcze w tym roku w grudniu.

Andrzej Wąsowicz nie ma wątpliwości, że obiekt w Wiśle będzie gotowy na te wszystkie wyzwania:

Myślę, że będziemy mieli skocznię przygotowaną dużo wcześniej niż normalnie. Na pewno będzie używana przez nasze kadry. Dla nas organizacja zawodów nie jest już trudnym zadaniem. Ja osobiście odpowiadałem chyba za dwanaście konkursów rangi Pucharów Kontynentalnego i Pucharu Świata oraz osiem Grand Prix. Do tego zespół ludzi pracujący ze mną jest młody, ambitny i gotowy do pracy, a to gwarantuje sukces.

Podium w Wiśle: Miran Zupancic, Klemens Murańka i Alex Insam
Podium w Wiśle: Miran Zupancic, Klemens Murańka i Alex Insam, fot. Ewa Knap

Czy nowa formuła Pucharu Beskidów się sprawdzi? Czy będzie kontynuowana w następnych latach? Aleksander Zniszczoł uważał, że są na to duże szanse:

Jest to fajna impreza. Widać było bardzo dużo kibiców. Chyba jeszcze nigdy nie widziałem tylu ludzi na skoczni w Szczyrku! Ogólnie bardzo pozytywnie. Myślę, że to dobrze rokuje na przyszłe lata.

Jest to pierwsza nasza próba reaktywowania Pucharu Beskidów – wyjaśniał Wąsowicz. – Wiadomo, że kiedyś nie było Pucharu Świata i tylu zawodów międzynarodowych, więc zawody te odbywały się w zimowej odsłonie, teraz jest inaczej. Mamy plany rozwoju i chcielibyśmy z nich zrobić coś na kształt Turnieju Czterech Skoczni.

Sukcesy w Pucharze Kontynentalnym zawsze cieszą, ale dla zawodników i kibiców oczywiście najważniejsze są starty w zawodach najwyższej rangi.  – Wiadomo, że ciągnie mnie do Letniej Grand Prix, ale jestem tego zdania, że lato jest po to, żeby przepracować spokojnie ten okres tak, aby przyniósł jak największe owoce w zimie – mówił zdobywca Pucharu Beskidów, Klemens Murańka. Na start w FIS Grand Prix nie będzie musiał długo czekać. Wraz z Olkiem Zniszczołem, Krzysztofem Miętusem i Janem Ziobrą został powołany na zawody w Hakubie za tydzień.

Ani nas, ani Dawida Kubackiego w Japonii nie będzie, ale oczywiście będziemy trzymać kciuki za polską drużynę. 😉

w Szczyrku i Wiśle rozmawiała Ewa Knap

Fotografia główna autorstwa Ewy Knap

Leave a Reply